piątek, marca 10, 2006

virtual pc - zwiechy

ze vpc nie lubie to juz pisalem. ze dzieli ich wielka przepasc do vmware tez. ping w vpc ma opoznienia rzedu nawet 1sec [chociaz wyswietla kilka milisekund]. operacje sieciowe sa kosmicznie przeciagane. operacja zmapowania dysq potrafi przywiesic v-system na kilka-kilkanascie sekund.
do tego jeszcze jak pracuje sie na notebooku, jesli system wejdzie w stan standby [po zamknieciu lapa], po powtornym uruchomieniu virtualnej maszyny dziala skokowo - co kilka sekund realizujac czesc operacji i zamrazajac sie. znalazlem nawet tool notebook hardware control zeby sprawdzic czy to nie ma zwiazq z obsluga predkosci procka. ale gdzie tam. nawet jesli wezme max performance, bez zmian taktowania, efekt jest dokladnie ten sam.
dodatkowo nie dziala ... hmmm czy to ma nazwe? kiedy wcisnie sie klawisz, impuls jest wysylany co jakis czas. w vpc to dziala, ale z opoznieniem podobnym do pinga. nie mozna np. trzymac klawisza strzalki zeby sie przesunac, trzeba to te x razy kliknac, albo uzbroic sie w cierpliwosc.
kopiowanie plikow z systemu? tez wynalazek. mozna sobie podmapowac dysk. latwiec byloby na hoscie zrobic copy a na vmaszynie paste. no i w zasadzie mozna, ale pod warunkiem, ze copy zrobi sie na pliku, ktory jest na desktopie (sic!) i ze skopiuje sie go tez na desktop vmaszyny (sic!!). ne comprende.
obsluga kart sieciowych wifi totalnie sie sypie. pokazuje ja jako zwykla, za chwile jako wifi, czasem w ogole przestaje dzialac.

w drugiej polowie roq ma wyjsc vserver r2. wersje R2 staja sie jakas tradycja - najpierw server2oo3 R2, teraz vserver. chyba sami nie nadazaja z nowinkami (; imho to efekt wyscigu z aplikacjami otwartymi, gdzie wszelkie poprawki sa na goraco, a wersje zmieniaja sie czesto z dnia na dzien.
w kazdym razie trzba bedzie chyba zainstalowac sobie vserver [ w koncu o rok mlodszy niz vpc] moze bedzie dzialal lepiej.

Brak komentarzy: