piątek, października 13, 2006

piatek, 13

nie jestem przesadny, ale dopadlo i mnie. moj dysk przenosny... zostal znikniety. konkretnie cala jego zawartosc. tak po prostu - byl i znikl.
mialem juz podobne problemy z tym dyskiem, niedlugo po jego qpieniu, ale myslalem, ze cos wtedy pokielbasilem... teraz po prostu dzialal i w nastepnej sekundzie juz go nie bylo. jest to najprawdopodobniej kwestia korzystania z firewire... a zeby sie o tym przekonac - kabel wywalilem i zaczynam korzystac z USB, na ktorym nigdy nie skonczylo sie to tak tragicznie i tak bez powodu ):
no i caly backup lapa, i masy maszyn wirtualnych poszly do cyfrowej pustki.
>/dev/null

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nie ma chyba nikogo bardziej nieprzesądnego odemnie, a jednak. Dziś (piątek 13) w ciągu 6 godzin zaliczyłem trzy, mozna powiedzieć niekiepskie awarie:
1) awaria dns'ów (providera!!), skutek : 60 osób bez maila przez 3 godziny
2) spalona karta sieciowa w kontrolerze domeny, skutek: 20 osób bez narzędzi do pracy(jakichkolwiek, bo karta zablokowała wszystkie urządzenia sieciowe) przez 4 godziny
2) awaria telefónw w TPSA-pies-im-morde-lizał, skutek: brak wyjścia na miasto, na szczęście był VoIP.

n€x¤R pisze...

i jeszcze powiedz, ze to wszystko w jednym miejscu [?]

Anonimowy pisze...

na szczesnie nie, trzy różne firmy... choć w jednym miejscu bym to wolał....